Xpedo Thrust SL Ti w teście

Pedały są niesamowicie lekkie - zwłaszcza w bezpośrednim porównaniu z moimi starymi Speedplay Zero. Oczywiście jest też pewien haczyk: wspomniany wcześniej limit wagi wynoszący 86 kg. Na szczęście w moim przypadku to jeszcze pasuje, a treningów HIT z maksymalnymi sprintami też nie robię na smarttrainerze ani stacjonarnym rowerze.

Podoba mi się również styl matowych czarnych pedałów z ich subtelnymi złotymi napisami, nie tylko dlatego, że doskonale harmonizuje z moim ABUS Gamechanger 2.0. Projekt jest jednak na tyle neutralny, że pasuje do każdej korby, na wszystkie rowery i oczywiście do każdego kasku.

Montaż płyt do pedałów Kéo był również przyjemnością: szybkie i proste przykręcenie, krótkie wpięcie, aby sprawdzić pozycję i kąt, minimalna korekta, dokręcenie - gotowe. Kiedy pomyślę o montażu płyt do pedałów Speedplay z ich łącznie 18 małymi śrubkami krzyżowymi, nadal dostaję dreszczy.

W zestawie znajdowały się od razu dwa komplety płyt do pedałów, jeden z 0° i jeden z 6° swobody ruchu, co jest bardzo praktyczne. Na jazdę na świeżym powietrzu wybrałem czerwone płytki z 6°, a na moje buty do treningu w pomieszczeniach założyłem czarne z 0°. Wpinanie działa bardzo precyzyjnie z obydwoma płytkami; jedynie śrubę regulacyjną do twardości wypięcia uznałem za nieco wymagającą przyzwyczajenia - z jednej strony nieprecyzyjna, z drugiej bez delikatnego zakresu regulacji. Na pewno warto poświęcić czas, robić tylko krótkie obroty, w międzyczasie sprawdzać rezultat i w żadnym wypadku nie przekręcać. Ale bez względu na to, jak mocno się je ustawi - wypinanie działa równie bezpiecznie i precyzyjnie jak wpinanie.

Funkcję podczas jazdy mogę tylko pochwalić bez żadnych zastrzeżeń. Wpinanie się jest intuicyjne, ponieważ pedał zawsze znajduje się w optymalnej pozycji, zwisając w dół. Szeroka powierzchnia podparcia jest wspaniała - nie byłem już do tego przyzwyczajony z moimi Speedplay - a wypinanie się, jak już wspomniałem, zawsze działa perfekcyjnie.

Po kilku jazdach w deszczu zauważyłem minimalnie trudniejsze wpinanie, dlatego nasmarowałem mechanizm sprayem Variolube S200 (prawdopodobnie także Ballistol, WD40 lub spray silikonowy by zadziałały). Po tym funkcja pierwotna została ponownie trwale przywrócona.

Prawdziwą przyjemnością jest cicha praca, całkowicie bez trzaskania na osi lub irytującego skrzypienia sprężyn płytkowych, które znałem jeszcze z Look Kéo Blade Carbon. W Xpedo nie ma również sprężyny z włókna węglowego, która mogłaby się złamać, ponieważ ich "sprężyna" wykonana jest z MDU. Oczywiście nie jestem ani fizykiem, ani chemikiem i nie mam też kryształowej kuli, ale jestem pewien, że elastomer wytrzyma.

Chociaż Xpedo Thrust SL wydają się być na rynku od kilku lat, to dopiero niedawno zdołały dotrzeć do Europy, a tym samym do znanych sklepów internetowych i specjalistycznych. W związku z tym aktualne doświadczenia użytkowników są raczej rzadkie. Przy dokładniejszym poszukiwaniu można znaleźć opinie z innych części świata na temat zwykłych pedałów Thrust z stalowymi sprężynami i wcześniejszą wersję SL, która nie miała jeszcze śruby do regulacji twardości wypięcia. Większość właścicieli była zachwycona, tylko jeden entuzjasta niskiej wagi zgłosił kilka uszkodzeń łożysk na osi.

Używaliśmy pedałów już przez dwa miesiące na trzech różnych rowerach (Canyon Endurace, Yamaha Wabash i nowym TREK) i cieszyliśmy się z "lekkości bez kompromisów w funkcjonowaniu". Ponadto produkt Xpedo jest elegancko zaprojektowany, ergonomicznie skonstruowany, cichy oraz lekko działający i dzięki standardowi Kéo kompatybilny z wieloma płytkami pedałów i butami. Zgodnie z mottem "Nie marnować - ponownie używać" można po upływie okresu gwarancyjnego zamówić osobno osie i łożyska kasetowe do ewentualnych napraw.

Ostatecznie w naszych oczach to prawdziwa rekomendacja zakupowa dla entuzjastów niskiej wagi i koneserów. Kto jest cięższy i/lub jeździ twardziej, lepiej wybiera oś CrMo (210 gramów). Jaką cenę za to płacimy, można w pewnym zakresie wybrać samemu - pomocne jest sprawdzenie w wyszukiwarce.