
Wywiad z KTM: „Rowery to nasze DNA i przyszłość”
24.02.25 08:00 12025-02-24T08:00:00+01:00Text: NoMan (Przetłumaczone przez SI)Zdjęcia: Erwin Haiden, KTM Bikes (History)Długi artykuł o skomplikowanej relacji dwóch imienników. Rozmowa o dobrych i złych czasach, starych umowach i nowych ambicjach, pokojowym współistnieniu i sądowych sporach, oraz o tym, co upadłość jednego oznacza dla postępów drugiego.24.02.25 08:00 702025-02-24T08:00:00+01:00Wywiad z KTM: „Rowery to nasze DNA i przyszłość”
24.02.25 08:00 702025-02-24T08:00:00+01:00 NoMan (Przetłumaczone przez SI) Erwin Haiden, KTM Bikes (History)Długi artykuł o skomplikowanej relacji dwóch imienników. Rozmowa o dobrych i złych czasach, starych umowach i nowych ambicjach, pokojowym współistnieniu i sądowych sporach, oraz o tym, co upadłość jednego oznacza dla postępów drugiego.24.02.25 08:00 702025-02-24T08:00:00+01:00"Wyjaśnienie" widnieje od późnej jesieni zeszłego roku wielkimi literami na stronie głównej www.ktm-bikes.at. "Producent motocykli KTM AG (...) jest niewypłacalny. To nie ma nic wspólnego z KTM Fahrrad GmbH." A poniżej: "Tylko KTM Fahrrad GmbH produkuje rowery KTM." To jest uciążliwe, irytujące i trudne dla wszystkich – wzdycha Stefan Limbrunner. "Mówimy, że to nie my. A jutro znowu jest inaczej napisane w gazecie. Ciągle za tym biegamy."
Problem dyrektora zarządzającego KTM Bike Industries: KTM AG, producent motocykli z siedzibą w Mattighofen w Górnej Austrii, działający pod parasolem Pierer Mobility Group, złożył pod koniec listopada 2024 roku wniosek o postępowanie restrukturyzacyjne w formie samodzielnego zarządzania. Szacowany poziom zadłużenia: 1,8 mld euro. W szerokiej relacji medialnej na temat niewypłacalności, jej skali, implikacji i konsekwencji, od tego czasu rzadko lub niewystarczająco odróżnia się KTM Fahrrad GmbH, również mającą siedzibę w Mattighofen i będącą zdrową ekonomicznie firmą. Co więcej, wielu ludzi nie wiedziało i nadal nie wie, że notowany na giełdzie w Europie lider w produkcji motocykli i największy austriacki producent rowerów to dwie zupełnie różne firmy, z różnymi właścicielami, strukturami przedsiębiorstw i produktami, które powstały w 1992 roku z masy upadłościowej KTM Motorfahrzeug KG. A ponieważ grupa Pierer jakiś czas temu – pod innymi ostatecznie markami niż KTM – weszła na segment rowerowy, a ten dział biznesowy teraz również się chwieje, ogólne zamieszanie i niepewność są ogromne.
To ogromny cios wizerunkowy, a być może także gospodarczy, dla producenta rowerów KTM, który zgodnie z prawnie potwierdzonymi umowami ma wyłączne, światowe, bezpłatne i wieczne prawo do korzystania z nazwy KTM w sferze rowerowej.
W związku z mającym się odbyć 25 lutego 2025 roku zgromadzeniem w sprawie planu restrukturyzacyjnego, na którym zadecyduje się przyszłość KTM AG, Bikeboard odwiedził firmę KTM Fahrrad GmbH, wspólnie z dyrektorem marketingu Alexandrem Hoblem zwiedził zakłady produkcyjne, dział rozwoju oraz nowiutkie hale logistyczne, a także przeprowadził szczegółową rozmowę na temat obecnej sytuacji z zarządem składającym się z Johanny Grabner-Urkauf i Stefana Limbrunnera.
Rower jest naszym DNA
Johanna Grabner-Urkauf, dyrektor zarządzająca KTM Fahrrad, o stuprocentowym zaangażowaniu rodzinnego przedsiębiorstwa w temat rowerówBikeboard: Cały świat wierzy, że KTM Motorrad to to samo co KTM Fahrrad, co - biorąc pod uwagę podobieństwo nazw oraz lokalizację - 7-tysięczne miasteczko Mattighofen w Górnej Austrii - nie jest specjalnie zaskakujące. W rzeczywistości jednak od ponad 30 lat są to dwie całkowicie niezależne firmy, bez powiązań gospodarczych czy prawnych. Ale jak to wygląda: (uśmiecha się) Czy KTM Fahrrad GmbH jako firma o zdrowej strukturze finansowej mogłaby teraz zaangażować się w pomoc dla borykającej się z problemami KTM AG?
Stefan Limbrunner: (śmieje się) Tak, jesteśmy ekonomicznie zdrową i niezależną firmą. (pauza, uśmiech).
Johanna Grabner-Urkauf: (również się uśmiecha) Jesteśmy w 100% firmą rowerową i zajmujemy się pod marką KTM wszystkim, co związane jest z rowerami. To nasza DNA. Jesteśmy jedną z niewielu marek, które potrafią zaoferować naprawdę bardzo, bardzo szeroką gamę produktów, od rowerów dziecięcych, przez e-fully i e-cargo, aż po gravelbike, dostosowanych do każdego wieku i każdego zastosowania. I to dążenie, aby współtworzyć tę wspaniałą różnorodność rowerów, pozostanie, nawet jeśli wszystko coraz bardziej się rozdziela i coraz trudniej jest obsłużyć wszystkie nisze.
SL: Całkiem nieźle radzimy sobie w branży rowerowej, co udowodniliśmy w ostatnich latach. I mamy wystarczająco dużo pracy, aby dalej rozwijać firmę, którą obecnie prowadzimy. Asortyment przecież nigdy nie jest skończony. Jutro pojawia się nowy pomysł, a wtedy zmienia się rower, robi się go trochę inaczej lub lepiej, a pojutrze kolejny pomysł. To jak strona internetowa lub ogród w domu – one też nigdy nie są skończone.
BB: Czyli nie jesteście wśród 20 zainteresowanych, którzy według syndyka KTM AG zgłosili się jako potencjalni inwestorzy?
JGU: (wciąż uśmiechając się) Nie, nie jesteśmy.
BB: Szacunkowo KTM AG, jeśli chodzi o obroty czy liczbę zatrudnionych, przed zawirowaniami była pięć razy większa niż KTM Fahrrad GmbH. Segment rowerowy jako największy obszar wzrostu grupy Pierer w 2023 roku osiągnął około jedną trzecią wyników sprzedaży rowerów KTM. Teraz, według waszych danych, KTM Fahrrad radzi sobie dobrze, podczas gdy Pierer Mobility m.in. z powodu strat w branży rowerowej zmaga się z trudnościami. Co David zrobił ostatnio lepiej niż Goliat?
JGU: Nie skupialiśmy się zbytnio na innych. KTM było w branży rowerowej na długo przed wielkim boomem na e-rowery i przeszło zarówno dobre, jak i złe czasy. Dokładnie rzecz biorąc, już mój dziadek i babcia byli związani z branżą rowerową, a rowery w zasadzie połączyły również moich rodziców, ponieważ mój ojciec pracował w hurtowni rowerów w Salzburgu, a moja matka od bardzo młodego wieku działała w branży rowerowej w Azji, a potem założyła swoją firmę handlową. I nawet jeśli teraz, dzięki boomowi, do branży rowerowej weszło wiele większych firm i inwestorów, mentalność ani duch KTM Fahrrad się nie zmieniły. Nadal jesteśmy firmą rodzinną w branży rowerowej, tak jak 20 lat temu.
SL: Każdego dnia zajmujemy się wydarzeniami, które musimy rozwiązać, codziennymi sprawami. Te własne działania firmy KTM Fahrrad całkowicie wypełniają nam dzień, tydzień, miesiąc. Nie potrzebujemy drugiej marki ani drugiej firmy. Chcemy całą energię i całą wiedzę, jaką posiadamy, zainwestować w firmę, którą już mamy, i markę, którą już wzmacniamy, aby dalej rozwijać sektor rowerowy. Naszym celem jest rozwijać firmę, którą mamy, w sposób solidny i trwały, aby istniała także za kilkadziesiąt lat.
Asortyment rowerowy jest jak ogród przy domu - nigdy nie jest skończony
Stefan Limbrunner czuje się w pełni obciążony codziennymi obowiązkamiBB: Niemniej jednak z waszych komunikatów i wypowiedzi można było wywnioskować, że czasy i otoczenie gospodarcze są wymagające. Jak KTM Bikes radzi sobie z obecnym kryzysem w branży rowerowej?
SL: W ciągu ostatnich dwóch lat dealerzy, co jest zrozumiałe i słuszne, przede wszystkim starali się skonsolidować własne zapasy, ponieważ mieli tendencję do pełniejszych magazynów niż wcześniej. Wspólnie z wieloma z nich opracowaliśmy plany dostaw, aby rozłożyć wolumen zamówień w sposób akceptowalny dla obu stron. Przede wszystkim staramy się kontynuować ofertę z rozwagą i wstrzymujemy się, jeśli chodzi o wojny rabatowe czy wielkie akcje. I absolutnie nie rozdawaliśmy rowerów, tak jak robił to Pierer na dużą skalę (uwaga redakcji: według raportu zrównoważonego rozwoju Pierer Mobility w latach 2023 i 2024 pracownikom przekazano łącznie około 11 000 rowerów za darmo), ponieważ jest to dla handlu po prostu najtrudniejsze. Ale każda firma ma swoją własną sytuację i płynność finansową.
JGU: To, co teraz bardzo nam pomaga, to fakt, że jako firma rodzinna zawsze prowadziliśmy gospodarowanie z wyprzedzeniem, tworzyliśmy rezerwy i inwestowaliśmy zyski z ostatnich lat w rozbudowę zakładu w Mattighofen. To pozwala na dokonywanie niezbędnych inwestycji i prezentowanie atrakcyjnych nowości nawet w trudnych warunkach.
SL: Dokładnie, w 2025 roku oczywiście będą innowacje. Jednak wiele modeli, które zaprezentujemy w tym roku, będzie jedynie częściowo nowych, na przykład otrzymają odświeżenie w postaci drugiego koloru, którego wcześniej nie było. Na szczęście nasze rowery zostały już na ostatnich targach Eurobike wyposażone w bardzo aktualne i nowoczesne komponenty, na przykład nowe systemy zmiany biegów Di2 lub TRP, a także bardzo wcześnie wdrożyliśmy najnowszą generację silników Bosch do naszych ram. Dzięki temu żaden dealer nie musi obawiać się posiadania starego modelu roweru, a przez najbliższe dwanaście miesięcy rower nadal będzie aktualny, ponieważ technologicznie jest na najwyższym poziomie. To bardzo ważne w kontekście zamierzonego spokojnego rozwoju produktów.
BB: Czy spokojny rozwój oznacza także, że sama produkcja stała się spokojniejsza? Czy zmniejszyliście ostatnio rekordową produkcję?
JGU: Tak, musieliśmy przejść z systemu pracy na dwie zmiany na jedną zmianę.
BB: Czy udało się to osiągnąć dzięki naturalnym odejściom, czy też były zwolnienia?
JGU: Niestety tak, były zwolnienia. Obecnie w tym zakładzie zatrudniamy około 400 pracowników, podczas gdy wcześniej było ich 500. W Czechach mamy kolejny zakład z około 130 pracownikami, gdzie poziom zatrudnienia pozostaje stabilny. Również nasz dział kontroli jakości i dział wysyłki w Azji są stabilne pod względem liczby pracowników.
Spokojny rozwój produktu
Co ma pomóc w konsolidacji zapasówBB: W jakim stopniu teraz szkodzi KTM Fahrrad, zwłaszcza w tym ogólnie trudnym czasie, konkretnie upadłość KTM AG wraz z dwoma spółkami zależnymi? Jakie skutki odczuwacie, jakie opinie otrzymujecie od swoich dealerów, czego obawiają się klienci?
SL: Zasadniczo zmagamy się z tym, że w ramach masowego relacjonowania upadłości nie dokonuje się wystarczającego rozróżnienia między tymi dwoma firmami, a słowo kluczowe "KTM" jest chętnie używane jako synonim całej grupy Pierer. W rezultacie KTM Fahrrad jest stale oczerniane. I teraz musimy ciągle się tłumaczyć, usprawiedliwiać, wyjaśniać i zajmować się tym. Następnie raport jednego medium, o ile to technicznie możliwe, jest korygowany – a następnego dnia znowu gdzieś to stoi. To jest niezwykle uciążliwe dla wszystkich i wprowadza niepewność, bo jeśli coś ciągle się czyta, to może jednak coś w tym jest? Ponadto prawnie, gospodarczo i częściowo faktycznie błędne doniesienia, że ‚KTM‘ ma problemy, rezygnuje z działalności rowerowej, rozdaje rowery pracownikom itd., mają swój wpływ. Na przykład pojawiają się obawy dotyczące gwarancji i zaopatrzenia w części zamienne, pytania o możliwość leasingu, a po stronie dealerów także złość, bo podobno rozdawaliśmy rowery. Ale to nie byliśmy i nie jesteśmy my. Jeśli o czymś takim się dowiadujemy, mamy przynajmniej szansę to wyjaśnić dealerom lub klientom końcowym. A jeśli klienci wchodzą do sklepu ze swoimi obawami, można ich również uświadomić. Ale nie wiemy, ilu ludzi nie pyta, przekształca nagłówki na temat KTM Bikes i dlatego w ciszy kupuje coś innego.
BB: Czy zauważacie wstrzymanie zakupów, które można przypisać turbulencjom w grupie Pierer?
JGU: Nie, w tym zakresie nie mamy wrażenia, że mamy się źle. Ale trudno to wyodrębnić lub rozdzielić.
SL: Austriacki dział sprzedaży ma ten temat bardziej na uwadze i zauważa tutaj pewien problem, a poszczególni dealerzy być może chętnie używają tego jako wyjaśnienia dla mniej różowych wyników.
BB: Jeśli chodzi o popyt na motocykle KTM, na przełomie roku dealerzy przekazali zaskakująco pozytywne opinie, a także koncern w styczniu opublikował dane sprzedaży, które wciąż odpowiadały – choć spadkowi o 21% – poziomowi z poprzedniego roku. Jeśli klienci nie odchodzą od głównego przypadku restrukturyzacyjnego, dlaczego miałoby być inaczej w przypadku KTM Fahrrad?
SL: My również słyszymy, że sprzedaż przez dealerów do klientów końcowych jest stabilna. Tak więc popyt jest dobry, to prawda. To, co dziś zdecydowanie różni się od przeszłości, to sytuacja magazynowa, poziom zapasów.
JGU: Moje wrażenie jest takie: jeśli chodzi o atmosferę, teraz, gdy listopad i grudzień są za nami, a weszliśmy w styczeń i luty, jest lepiej.
BB: (uśmiecha się) Jaśniej?
JGU: Tak, dokładnie (uśmiecha się). Najgorsze jest za nami.
SL: Jest takie stare branżowe powiedzenie: ‚Gdy temperatury rosną, rośnie sprzedaż‘. W związku z tym piękna wiosna jest dla nas najważniejsza. Dealerzy znowu będą mieli coraz łatwiejsze zadanie z zamawianiem, a od Eurobike spodziewamy się dalszego rozluźnienia dzięki postępującej redukcji zapasów.
KTM Fahrrad GmbH: Historia i fakty
Korzenie KTM Bike Industries sięgają roku 1934, kiedy Hans Trunkenpolz założył warsztat ślusarski do naprawy motocykli i samochodów, który wkrótce zaczął również sprzedawać oba środki transportu oraz serwisować ciężarówki. W 1953 roku „Kraftfahrzeuge Trunkenpolz Mattighofen” zaprezentowało swój pierwszy własny motocykl, a pierwszy rower został wyprodukowany w pierwotnym zakładzie w 1964 roku.
Po poważnym kryzysie na początku lat 90. KTM Motor-Fahrzeugbau KG stanęło w obliczu bankructwa i zostało podzielone na cztery sektory. Część motocyklową w 1992 roku kupił przemysłowiec Stefan Pierer, zakładając KTM Sportmotorcycles GmbH (później: KTM Industries, od 2019: KTM AG), natomiast część rowerową nabył hurtownik rowerowy Hermann Urkauf i nazwał swoją firmę KTM Fahrrad GmbH.
Po kolejnych, również prywatnych turbulencjach oraz grożącym bankructwie w 1996 roku stery przejęła jego była żona Carol Urkauf-Chen jako jedyna właścicielka. W umowie licencyjnej z 1997 roku prawnie usankcjonowano ekonomiczne i prawne rozdzielenie sfer motocyklowej i rowerowej, które miało miejsce w 1992 roku. Zgodnie z tym tylko KTM Fahrrad GmbH może produkować rowery marki KTM lub używać nazwy KTM w obszarze rowerowym, natomiast prawa do marki i użytkowania w segmencie motocyklowym należą do grupy Pierer.
Kiedy KTM Industries AG w 2017 roku za pośrednictwem stworzonej przez siebie firmy Pexco wkroczyło jednak niezgodnie z umową na sąsiedni segment, KTM Fahrrad GmbH podjęło kroki prawne. Nie udało się jednak całkowicie powstrzymać zaangażowania Pierera. Tymczasem działalność rowerowa Pierer Mobility Group obejmuje marki rowerów elektrycznych R Raymon, Husqvarna i Gasgas oraz markę kolarską Felt, przy czym pierwsza z nich została pod koniec 2023 roku sprzedana przedsiębiorczej parze Puello, która również współzałożyła Pexco. Pozostała część, w ramach obecnych postępowań upadłościowych, prawdopodobnie również zostanie wystawiona na sprzedaż.
- To, co w 1934 roku rozpoczęło się na rynku w Mattighofen jako warsztat ślusarski, a w 1938 roku po raz pierwszy zostało przeniesione w celu rozszerzenia działalności naprawczej i sprzedaży, w 1960 roku zajęło pusty czteroboczny budynek w obecnej lokalizacji KTM Fahrrad GmbH. Pierwsza hala typu shed, dołączona w 1967 roku do "Kraftfahrzeuge Trunkenpolz Mattighofen", nadal istnieje i jest wykorzystywana jako magazyn.To, co w 1934 roku rozpoczęło się na rynku w Mattighofen jako warsztat ślusarski, a w 1938 roku po raz pierwszy zostało przeniesione w celu rozszerzenia działalności naprawczej i sprzedaży, w 1960 roku zajęło pusty czteroboczny budynek w obecnej lokalizacji KTM Fahrrad GmbH. Pierwsza hala typu shed, dołączona w 1967 roku do "Kraftfahrzeuge Trunkenpolz Mattighofen", nadal istnieje i jest wykorzystywana jako magazyn.
- Test ramy anno 1965. Rok wcześniej KTM rozpoczął produkcję rowerów, wprowadzając na rynek amerykański cruiser. Pierwszy model seryjny przeznaczony na lokalny rynek, nazwany Dorina, objęto sześcioletnią gwarancją. Ta "próba wytrzymałości" przed zgromadzonymi handlarzami miała prawdopodobnie na celu budowanie zaufania.Test ramy anno 1965. Rok wcześniej KTM rozpoczął produkcję rowerów, wprowadzając na rynek amerykański cruiser. Pierwszy model seryjny przeznaczony na lokalny rynek, nazwany Dorina, objęto sześcioletnią gwarancją. Ta "próba wytrzymałości" przed zgromadzonymi handlarzami miała prawdopodobnie na celu budowanie zaufania.
- Zespół KTM z 1975 roku pozuje z rowerem "Sport". W tamtym czasie rower ten seryjnie nie posiadał jednak ani kierownicy szosowej, ani 10-biegowej przerzutki. Ważniejsze jednak dla przyszłości: hurtownik Urkauf z Salzburga, który w wyniku zmiany struktury dystrybucji przestał być zaopatrywany przez firmę Puch, przeszedł na współpracę z KTM.Zespół KTM z 1975 roku pozuje z rowerem "Sport". W tamtym czasie rower ten seryjnie nie posiadał jednak ani kierownicy szosowej, ani 10-biegowej przerzutki. Ważniejsze jednak dla przyszłości: hurtownik Urkauf z Salzburga, który w wyniku zmiany struktury dystrybucji przestał być zaopatrywany przez firmę Puch, przeszedł na współpracę z KTM.
W Azji dobrze powiązana, Carol Urkauf-Chen zdołała zrestrukturyzować i ustabilizować największego austriackiego producenta rowerów, który na arenie międzynarodowej działa pod nazwą KTM Bike Industries.
Dzięki pierwszym e-rowerom nowej generacji, które KTM Fahrrad – zawsze szeroko zróżnicowany pod względem asortymentu – opracował jako lider, od 2009 roku nastąpił wielki wzrost. W ciągu nieco ponad dekady firma rodzinna sześciokrotnie zwiększyła swoje obroty, z 100 do ponad 600 milionów euro (zob. również zdjęcie nr 16, przyp. red.), a w rekordowym roku 2022/23 sprzedano około 460.000 rowerów, które zostały wcześniej wyprodukowane przez około 500 pracowników w zakładzie w Mattighofen oraz 130 w kolejnym zakładzie w Czechach.
Zyski z lat boomu KTM Fahrrad konsekwentnie reinwestował w firmę - ponad 30 mln euro tylko w ciągu ostatnich sześciu lat, jak wylicza Johanna Grabner-Urkauf, która w 2018 roku wspólnie ze Stefanem Limbrunnerem objęła zarząd, podczas gdy jej matka przeszła do rady nadzorczej. Dzięki temu zakupiono nie tylko drobne wyposażenie, jak drukarki 3D czy stanowiska testowe, ale wprowadzono również istotne rozwiązania, takie jak system ERP. W siedzibie głównej oraz w sąsiedniej miejscowości Schalchen wybudowano ponadto cztery magazyny i hale logistyczne, a także nowoczesną, jasną halę produkcyjną z liniami montażowymi, które można w każdej chwili dostosować - wszystko to wraz z odwiertami geotermalnymi oraz dużymi instalacjami fotowoltaicznymi na dachu. W słoneczne dni można w ten sposób wytworzyć do 50% ciepła procesowego, potrzebnego do własnej lakierni, przez którą przechodzą wszystkie aluminiowe ramy (ramy z karbonu są już dostarczane polakierowane).
Obecny kryzys w branży rowerowej oczywiście ma wpływ na wyniki KTM Bike Industries, choć firma podkreśla "zdrową strukturę finansową". Obecnie przychód wynosi około 400 mln euro, generowany przez około 400 pracowników na miejscu. Produkcja została zredukowana z systemu dwuzmianowego do jednozmianowego, a dzienny output wynosi około 700 rowerów.
Poprzez medialne utożsamianie obu firm, KTM Fahrrad jest nieustannie oczerniany.
Jakie konsekwencje mają aktualne nagłówki według dyrektora zarządzającego KTM BikesWykorzystujemy wszystkie dostępne kanały w celu edukacji i ściśle współpracujemy przede wszystkim z naszymi sprzedawcami.
Jak KTM Fahrrad walczy z negatywnymi nagłówkamiBB: Wracając jeszcze raz do wpływu upadłości na KTM Fahrrad. Jakie środki zaradcze zostały już podjęte, oprócz intensywnych starań o medialne wyjaśnienia i wyraźne oddzielenie się od sytuacji? Czy planowana jest kampania marketingowa, czy dostępne jest wsparcie dla dealerów w postaci specjalnych materiałów POS lub informacyjnych, czy są planowane ukierunkowane działania?
JGU: Zawsze pracowaliśmy, a teraz jeszcze bardziej, bardzo blisko z naszymi dealerami. Jesteśmy również bardzo wdzięczni za tę współpracę, ponieważ nasi dealerzy są po prostu najlepszym kanałem komunikacji. Wysłaliśmy im biuletyny informacyjne, które mogą być pomocne w rozmowach z klientami, aby omówić najważniejsze kwestie; niektórzy nawet sami zaprojektowali plakaty.
SL: Może produkcja stojaków na materiały POS to jeszcze jeden pomysł. Na naszej stronie internetowej najważniejsze fakty są wyraźnie wyeksponowane, odbyły się konferencje prasowe... więc wykorzystujemy wszystkie dostępne nam kanały, aby wyjaśniać sytuację.
JGU: Od niedawna współpracujemy również z nową agencją cyfrową, aby ogólnie bardziej profesjonalnie prowadzić nasze media społecznościowe. W przypadku tego szczególnego tematu będziemy, obok gazet, również bardziej stawiać na media społecznościowe.
Alexander Hobl (dyrektor marketingu w KTM Bike Industries i również obecny podczas rozmowy, przyp. red.): I jeszcze jeden bardzo ważny czynnik to wydarzenia. Będziemy uczestniczyć we wszystkich większych targach i wydarzeniach, szczególnie w Niemczech i Austrii, aby być obecni na rynku i z odpowiednim personelem na stoiskach prowadzić działania informacyjne. Ponieważ tam możemy bezpośrednio komunikować się z naszymi grupami docelowymi.
BB: Przy wszystkich problemach KTM Bikes i ich wpływie na ludzi oraz region: Czy trudności notowanego na giełdzie giganta mogą stanowić szansę dla rodzinnej firmy o tej samej nazwie? Na przykład w kontekście niedoboru wykwalifikowanych pracowników, po tym jak w samym Mattighofen wypowiedziano umowy setkom pracowników KTM AG i KTM Forschungs- und Entwicklungs GmbH?
SL: Zasadniczo nie chcemy korzystać z czyjejś porażki. (Chwila ciszy) Poszukujemy, tak jak wielu innych, zawsze dobrych pracowników. Zauważamy, że sytuacja gospodarcza ogólnie, niezależnie od Pierera, zmieniła się i pojawia się nieco więcej aplikacji. Niemniej jednak wybór jest nadal trudny. Trzeba znaleźć tę osobę, która idealnie pasuje. Ale nie widzimy w tym zasadniczo żadnych korzyści, nie. Ponieważ chodzi o tak wiele stanowisk, skutki …
BB: Jaka jest ogólnie atmosfera w miejscowości, w regionie? Przejeżdżaliśmy wcześniej obok fabryki motocykli, w której produkcja ma być wstrzymana do 17 marca. Wydawało się to zaskakująco ‚normalne‘: dymiące kominy, pełne parkingi …
JGU: Z tego, co przeczytaliśmy, powoli trwają przygotowania do ponownego uruchomienia produkcji. Niektóre działy mają jednak pozostać na skróconym czasie pracy. Ale nie jesteśmy raczej odpowiednimi osobami do udzielania szczegółowych informacji na ten temat.
BB: Nie, to prawda. Miałem raczej na myśli, na ile sytuacja wpływa na lokalną społeczność. Obawiano się ‚miasta duchów‘, ale, mimo że KTM Motorrad stanowi praktycznie połowę Mattighofen, nie wyglądało to w ten sposób.
SL: Więcej niż połowę! To wszystko ma wpływ na region i ma ogromny wymiar społeczny. Populacja Mattighofen charakteryzuje się bardzo dużym odsetkiem osób z migracyjnym tłem zawodowym. Niektórzy mogą wrócić lub przenieść się dalej, jeśli będzie to możliwe, ale dla tych, którzy zostają, jest to z pewnością bardzo ważne pod względem społecznym, aby szybko wrócili do pracy i zarobku.
BB: Czy KTM Fahrrad GmbH jest w jakikolwiek sposób zaangażowana w specjalnie utworzony fundusz upadłościowy AMS i landu Górnej Austrii, który rozpoczął działalność 10 lutego?
SL: Nie, nie ma tu żadnego związku. Mamy jednak nadzieję, że wszystko to potoczy się w sposób bardzo społecznie akceptowalny.
BB: Po fakcie zawsze jest się mądrzejszym, ale czy upadłość pod koniec listopada 2024 roku naprawdę była tak zaskakująca, jak twierdziło wiele stron i zainteresowanych? W końcu już w pierwszej połowie roku krążyły ciągle złe wiadomości, od masowych zwolnień po spadek obrotów o 27%. Już na początku czerwca firma KTM Bikes zwróciła się do kilku mediów, aby zdystansować się od praktyk Pierer Mobility AG, zgodnie z którymi rowery marek Husqvarna, Raymon i Gasgas, rzekomo nazywane rowerami KTM, były formalnie rozdawane i bezpłatnie przekazywane pracownikom.
SL: Poinformowaliśmy nie tylko media, ale przede wszystkim natychmiast naszych dealerów, że to nie my rozdawaliśmy te rowery pracownikom KTM i że nie mamy takich planów. To jednak nie zmienia faktu, że te działania w ogromnym stopniu wpłynęły na podstawy biznesowe lokalnego handlu. W ciągu dwóch lat rozdano bowiem 11 000 rowerów od Wels po tutaj.
JGU: KTM Bikes jest zasadniczo obecne w całej Europie, z wyraźnym naciskiem na rynek niemieckojęzyczny. Wytrzymujemy to. Dla lokalnych dealerów jest to z pewnością jeszcze trudniejsze.
BB: Ale wracając do właściwego pytania: Czy w związku z tą akcją dystrybucyjną wyczuliście, że coś jest nie tak?
JGU: Cóż, te 11 000 rozdanych rowerów wskazywało już na bardzo wysoką presję magazynową. Ale obecnie wszyscy mają wysoki stan magazynowy.
SL: Dokładnie, a co to znaczy wysoki, a co bardzo wysoki? Zapas na dwanaście miesięcy czy na trzydzieści sześć? (Pauza) Nie spodziewałem się tego, bo liczby, które były ogłaszane, zawsze były bardzo pozytywne, przechodziliśmy od jednego rekordu do drugiego. W związku z tym było to dla nas bardzo zaskakujące, zwłaszcza w zakresie zarówno spadku obrotów, jak i poziomu zadłużenia. Ale nie ocenialiśmy tego.
Nasz sukces nie ma nic wspólnego ze zwycięstwami w Rajdzie Paryż-Dakar, lecz z presją innowacji, jakością i stosunkiem ceny do jakości.
Kierownictwo zgodnie na pytanie, kto korzysta z czyjego wizerunkuBB: Obecnie zbieżność nazw z KTM Fahrrad GmbH raczej działa negatywnie. Nie zawsze tak było. Z dobrego wizerunku kultowych motocykli, ich światowej rozpoznawalności i pozycji rynkowej jako - mierząc w liczbach - europejskiego numeru 1 przed BMW i Triumphem, z pewnością korzystały w przeszłości również rowery KTM.
SL: Słyszymy to ciągle, szczególnie w odniesieniu do Paryż-Dakar. Ale jeśli spojrzeć na naszą krzywą przychodów (por. obraz nr 16, przyp. red.), liczby nie wzrosły nagle po jakimś potrójnym czy dziesięciokrotnym zwycięstwie w Paryż-Dakar, lecz, co ciekawe, od pierwszych e-rowerów nowej generacji. To był rok 2009, 2010. Od tego czasu aż do dziś w zasadzie co roku przynajmniej 30, czasem nawet 40 lub 50 procent naszych przychodów pochodziło z produktów, które nie istniały w roku poprzednim. To właśnie dzięki presji innowacyjnej udało nam się wyróżnić. Sukces ostatnich dziesięciu, dwunastu lat, kiedy przychody wzrosły z 100 milionów do 500-600 milionów, nie ma nic wspólnego z tym, czy Paryż-Dakar został ponownie wygrany, czy nie.
JGU: Jeśli chodzi o innowacje: W 2009 roku wprowadziliśmy na rynek pierwsze e-MTB w historii; później także pierwszy e-rower dziecięcy, za co początkowo byliśmy mocno krytykowani. A nasze skupienie na jakości i rozsądnym wyposażeniu ostatecznie zaowocowało potrójnym zwycięstwem w Stiftung Warentest. To wszystko, w połączeniu z naszą ekipą sprzedażową i osobistymi kontaktami z naszymi klientami i dealerami, to argumenty, które ostatecznie definiują markę KTM w branży rowerowej.
SL: Jestem pewien, że na przykład w Düsseldorfie ludzie znają logo z rowerów, a nie z motocykli, ze względu na naszą główną grupę klientów. 60 procent naszych przychodów, może to być dobre lub złe, pochodzi z niemal zawsze tych samych rowerów: modeli typu low-step z dziesięcioma lub jedenastoma przerzutkami i silnikiem Bosch. To nie są modele, które mają wiele wspólnego z Paryż-Dakar. Na południu Europy marka może nam rzeczywiście pomagać, kiedy wprowadzamy na rynek modele takie jak Kapoho czy Prowler, aby w ogóle wejść w biznes. Ale ostatecznie dealerzy kupują to, co jest dobre. Nikt nie wprowadzi do sklepu drugi raz złego roweru. A jeśli mamy w Hiszpanii dealerów, którzy od 20 lat kupują rowery KTM, to dlatego, że są to dobre rowery, w których stosunek ceny do jakości i jakość są odpowiednie.
BB: Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że dwa KTM-y całkiem dobrze się dogadują. Jednak wraz z wejściem Pierera do branży rowerowej poprzez założoną przez KTM Industries firmę Pexco, w 2017 roku skończyło się z harmonią. Złożyliście przeciwko niemu pozew, ponieważ umowa licencyjna z 1997 roku zapewnia Wam wyłączne, globalne prawo do korzystania z marki w branży rowerowej.
SL: Jeśli chodzi o wszystkie wydarzenia od 2017 roku, trzeba zaznaczyć: przez 25 lat panowała bardzo spokojna koegzystencja, jak to zawsze nazywamy. W pierwszych latach po rozdzieleniu KTM Motorfahrzeug KG na zasadniczo dwóch nabywców, stronę Pierera dla segmentu motocykli i rodzinę Urkauf dla segmentu rowerowego, dochodziło nawet do wzajemnego wynajmu, dzielono biura, produkcje były oddzielone jedynie drucianym płotem. A potem Pierer Group, strona motocyklowa, weszła na rynek rowerowy, i to wielokrotnie wykorzystując hasło lub logo KTM.
JGU: Istnieją jednak umowy, w których ustalono podział sfer. Zgodnie z nimi pan Pierer ma do dyspozycji sferę motocyklową, a my sferę rowerową, obejmującą wszystko, co związane z rowerami, czyli akcesoria, części, dodatki, a także rowery napędzane pedałami i silnikiem elektrycznym.
SL: Zawsze mówimy o umowie licencyjnej, ale sądowo jest to nie tylko umowa licencyjna, lecz umowa o podziale branż. I dlatego tylko KTM Fahrrad ma prawo używać hasła KTM, w jakiejkolwiek formie, w branży rowerowej. I możemy tego zabronić innym.
na całym świecie, ekskluzywnie, nieodpłatnie i na zawsze
Jak i gdzie dokładnie obowiązuje prawo do znaku towarowego KTM Fahrrad GmbH w zakresie branży rowerowej zgodnie z umową o podziale branż z 1997 rokuSL: Tak wyposażona, w 2017 roku strona motocyklowa zaprezentowała na Eurobike, czyli w branży rowerowej, swoje rowery, które wprawdzie nie nazywały się KTM, ale były reklamowane jako „Associated Brand of KTM Industries”. Wszystko było utrzymane w czarno-pomarańczowych barwach. To był początek wszystkich nieporozumień i pomyłek w branży rowerowej. Nagle pojawił się KTM Fahrrad, który produkuje rowery pod marką KTM. I była też KTM Industries, która produkowała wszystkie rowery, które nie nosiły nazwy KTM.
JGU: Warto dodać: Międzynarodowo nazywamy się „KTM Bike Industries”.
SL: Dokładnie. To było naprawdę trudne. W tym samym czasie podjęliśmy różne działania prawne w Niemczech i Austrii, aby mu tego zabronić.
BB: Początek kilku, częściowo wieloletnich sporów sądowych z pozwami i kontrpozwami...
SL: Tak, w Niemczech toczyło się to stosunkowo szybko za pomocą środków tymczasowych. W Austrii dążyliśmy do dużego postępowania i udało nam się doprowadzić aż do Sądu Najwyższego, aby udowodnić, że nie może nazywać się KTM, jeśli ma firmę rowerową. Dlatego w 2019 roku doszło do zmiany nazwy z KTM Industries na Pierer Mobility AG. Następnie przez rok, dwa było stosunkowo spokojnie, aż struktura firmy została ponownie zrestrukturyzowana, a rowerowy dział Pierera został bezpośrednio podporządkowany KTM AG, czyli motocyklom. Musieliśmy więc ponownie wywalczyć to samo, co dwa lata wcześniej, i tym razem zajęło to bardzo dużo czasu. Jednak ostatecznie Pierer New Mobility ze swoimi produktami niezwiązanymi z motocyklami znalazł się w rejestrze handlowym obok KTM AG jako firma siostrzana. Teraz więc naprawdę jest tak, że KTM AG nie ma nic wspólnego z rowerami. Mimo to ciągle dochodziło do zakłóceń, podczas gdy my nigdy nie zrobiliśmy nic, aby sprzedać choćby jeden motocykl.
BB: Czy kiedykolwiek rozważano zmianę wizerunku zewnętrznego rowerów KTM, na przykład logo lub charakterystycznego koloru pomarańczowego, aby wizualnie wyraźniej odróżnić je od motocykli?
SL: Działamy w branży rowerowej, a pomarańczowe logo i wizerunek marki w tej branży zostały stworzone wyłącznie przez nas. Nie zamierzamy zmieniać czegoś, w co inwestowaliśmy przez 30 lat, tylko dlatego, że ktoś inny łamie nasze prawa.
JGU: Czasami, ze względów projektowych, minimalnie modyfikowaliśmy logo, na przykład przycinając coś na dole. Ale jeśli już, to chodziło wyłącznie o estetykę. Dlaczego mielibyśmy wykupić masę upadłościową, w tym prawa do użytkowania marki, aby potem ich nie używać lub nagle całkowicie je zmieniać?
SL: Naszym celem jest przywrócenie już istniejącej, wieloletniej pokojowej koegzystencji. Tego właśnie chcemy. I jest to możliwe, bez konieczności zmiany logo, wizerunku lub przekazu którejkolwiek ze stron.
Upadłość KTM AG w telegraficznym skrócie
Najpierw europejskie postępowanie restrukturyzacyjne dla spółki-matki Pierer-Industrie, potem upadłość KTM AG wraz z dwiema spółkami zależnymi (KTM Components, KTM F&E): Pod koniec listopada 2024 wydarzenia związane z notowanym na giełdzie producentem motocykli KTM, działającym pod parasolem Pierer Mobility Group, wywołały falę szoku w całym kraju.
Bezpośrednimi poszkodowanymi byli pracownicy: Po ponad 400 miejscach pracy, które zostały zlikwidowane w pierwszej połowie 2024 roku tylko w Mattighofen, plan naprawczy przewidywał kolejne 500 zwolnień w głównej siedzibie firmy. Cała grupa KTM liczyła według zarządcy restrukturyzacyjnego Petera Vogla pod koniec 2023 roku około 6.000 pracowników, obecnie jest to 4.400 osób, z czego prawie 2.000 w KTM AG. W momencie ogłoszenia upadłości było to jeszcze 2.500.
W międzyczasie doszło do trzech kolejnych upadłości, w tym dwóch innych spółek zależnych Pierer oraz odlewni metali Vöcklabrucker Metallgießerei GmbH. Izba gospodarcza tradycyjnie przemysłowego regionu (45% udziału w zatrudnieniu w porównaniu do mniej niż 25% średnio w Austrii) obawia się mniej lub bardziej poważnych skutków dla ponad 100 innych przedsiębiorstw w okolicy.
Jako przyczyny upadłości podano wysokie stany magazynowe, wzrost kosztów produkcji, złożoną strategię wielomarkową, zadłużenie związane z nabyciem MV Augusta w nieodpowiednim momencie oraz finansowanie strat w sprzedaży rowerów w wysokości około 400 mln euro. Obrót spółki-matki spadł w porównaniu do 2023 roku o 29 procent, osiągając 1,9 miliarda euro. Sprzedaż motocykli spadła o 21 procent, wynosząc 290.000 sztuk. Ostateczne dane dotyczące sprzedaży rowerów za 2024 rok nie zostały jeszcze podane; w połowie roku spadek wynosił 23%, osiągając prawie 54.000 sztuk w porównaniu do ponad 157.000 w całym poprzednim roku.
Według organizacji ochrony wierzycieli długi wynoszą co najmniej 1,8 miliarda euro, z czego większość (1,3 mld) przypada na 180 banków. W terminie zgłosiło się 5.380 wierzycieli, w większości pracowników (3.600), którzy zgłaszają roszczenia dotyczące wynagrodzeń, odpraw i urlopów.
Aby móc zrealizować minimalną ustawową kwotę sanacyjną wynoszącą 30% (w przypadku postępowania restrukturyzacyjnego w trybie samodzielnego zarządzania), KTM AG potrzebuje finansowania w wysokości 600 mln euro. Kolejne 150 mln euro jest potrzebne, aby wznowić produkcję, która została wstrzymana na ponad dwa miesiące w celach konsolidacyjnych. Bez świeżego kapitału z zewnątrz nie będzie to możliwe.
Zgodnie z zarządcą restrukturyzacyjnym Peterem Voglem, w trakcie poszukiwań inwestorów przeprowadzonych przez amerykański bank inwestycyjny Citigroup zgłosiło się 20 zainteresowanych stron. Do tej pory publicznie pojawiły się nazwy takich firm jak międzynarodowi partnerzy KTM: Bajaj Auto i CF Moto, Fountain Vest z Hongkongu oraz austriacki producent układów wydechowych Remus, którego współwłaściciel i dyrektor zarządzający Stephan Zöchling od końca stycznia jest również członkiem rady nadzorczej KTM.
25 lutego 2025 roku na zgromadzeniu wierzycieli odbędzie się głosowanie nad planem restrukturyzacyjnym – czyli przyszłością KTM AG i prawdopodobnie także działalności rowerowej.
BB: Według najnowszych doniesień, koncern Pierer również zredukuje swoją działalność rowerową: zamknie lokalizacje w RPA, Wielkiej Brytanii i Niemczech, pozostawiając jedynie Kalifornię i Austrię, zmniejszy zapasy, prawie nic nowego nie wyprodukuje lub całkowicie zlikwiduje marki Husqvarna i Gasgas, a także sprzeda udziały w Felt, które ostatnio były jedyną dochodową gałęzią. Czy to paradoksalnie dobre wiadomości dla KTM Fahrrad GmbH, czy też jest to nieistotne dla głównej kwestii, czyli ogólnego utożsamienia KTM motocykli i rowerów?
SL: Trudno mi to ocenić, ponieważ zasadniczo spory dotyczące praw do znaków towarowych, podobnie jak cała obecna sytuacja, nie są niczym przyjemnym dla Mattighofen. (Chwila zadumy) Chcemy, aby nasze prawa do znaków towarowych pozostały nienaruszone. To jest ważne, ponieważ umowy muszą być przestrzegane. I będziemy to również monitorować.
BB: Czy według was to koniec zainteresowania Stefana Pierera segmentem rowerowym?
SL: Na to pytanie może odpowiedzieć tylko pan Pierer.
25 lutego 2025 roku wierzyciele będą głosować nad planem restrukturyzacyjnym. Wtedy zostanie rozstrzygnięte, oprócz podstawowych kwestii, takich jak kontynuacja lub likwidacja, poziom zadłużenia czy faktyczna data wznowienia produkcji motocykli, również to, czy Pierer New Mobility GmbH, w której skupiona jest działalność rowerowa, ma przyszłość. Czy doświadczony weteran branży rowerowej ma jakąś prognozę na ten temat?
SL: Nie. I nie możemy ani nie chcemy udzielać wskazówek, co zrobilibyśmy na miejscu Pierera. Czego byśmy sobie życzyli, jeśli grupa Pierer nadal chciałaby lub mogła produkować rowery: aby odbywało się to jeszcze bardziej bez odniesienia do hasła KTM. Co dokładnie przyniesie dzień 25., zobaczymy. Mamy jednak nadzieję, że wynik będzie jak najlepszy dla pracowników, dla Mattighofen i dla regionu.
BB: W takim razie czekamy z niecierpliwością na to, co przyniesie dzień X, życzymy KTM Fahrrad wszystkiego najlepszego na nadchodzący, zapewne wciąż burzliwy czas i dziękujemy za obszerną rozmowę!
Chcemy przywrócić już istniejącą, trwającą od dziesięcioleci pokojową koegzystencję
Przyszłe życzenie KTM Bike Industries dotyczące relacji z KTM AG