
Waldviertel Rowerowe Potpourri
18.11.24 10:35 12024-11-18T10:35:00+01:00Text: NoMan (Przetłumaczone przez SI)Zdjęcia: Erwin HaidenNa spokojnych trasach wzdłuż rzek Thaya, Kamp i Ysper z wypadami do znanych i mniej znanych atrakcji Waldviertel. Winnice spotykają fiordowe zbiorniki, Blockheide przecina miasto z murami obronnymi. A kolej wiecznie kusi! Degustacyjne menu szlaków rowerowych północnej Dolnej Austrii.18.11.24 10:35 1182024-11-18T10:35:00+01:00Waldviertel Rowerowe Potpourri
18.11.24 10:35 1182024-11-18T10:35:00+01:00 NoMan (Przetłumaczone przez SI) Erwin HaidenNa spokojnych trasach wzdłuż rzek Thaya, Kamp i Ysper z wypadami do znanych i mniej znanych atrakcji Waldviertel. Winnice spotykają fiordowe zbiorniki, Blockheide przecina miasto z murami obronnymi. A kolej wiecznie kusi! Degustacyjne menu szlaków rowerowych północnej Dolnej Austrii.18.11.24 10:35 1182024-11-18T10:35:00+01:00Carpaccio z natywnej wołowiny z Waldviertel. Filet z karpia panierowane w maku. Syte gulasz ziemniaczany. Zapiekanka z szarego maku z sosem czekoladowym. To się dobrze zaczyna. Dobrze, solidnie i prawdziwie.
Ledwie się zameldowaliśmy, a już serwuje się nam Waldviertel w najtypowszym wydaniu: ziemniaki, karp, mak, do tego Zwettler Zwickl albo naturalnie mętny sok jabłkowy od lokalnego sadownika – tak wygląda regionalność!
To, że kuchnia Waldviertel jest tu tak istotna, to jednak tylko jeden z powodów, dla których wybraliśmy Faulenzerhotel w Friedersbach jako bazę wypadową na naszą podróż przez północną część Dolnej Austrii. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się być pośrodku niczego, na drugi okazuje się leżeć bezpośrednio przy trasie rowerowej Kamptal. I również od pozostałych zaplanowanych przystanków naszego potpourri z Waldviertel nie jest zbyt daleko. Ponadto czterogwiazdkowy hotel zachwyca strefą wellness, która od łaźni parowej i sauny, przez basen i strefy relaksu, aż po masaże i kabiny na podczerwień oferuje wszystko, co potrzebne do pielęgnacyjnego odprężenia ewentualnie zmęczonych pedałowaniem mięśni.
A tak jak my zostaliśmy zaproszeni tam w ramach projektu wspieranego przez LEADER „Waldviertel w ruchu”, tak teraz zapraszamy was: Podążajcie za nami w naszej eksploracji najpiękniejszych tras rowerowych tego regionu między Dunajem a południowymi Czechami, Mühlviertel i Manhartsberg!
Thayarunde - Kamptal Szlak Rowerowy - Szlak Żelaznej Kurtyny/Blockheide - Trasa Rowerowa Południowego Waldviertel
Stacje naszej wycieczki po WaldviertelJak po szynach: Thayarunde
Bardziej stromo już nie będzie. Szacowane 1,5 metra przewyższenia, które znajdują się między jedną a drugą stroną drogi krajowej tuż przed Kleineberharts, stanowią na długi czas najbardziej znaczący spadek na naszej trasie z Waidhofen an der Thaya do Slavonic w Czechach. Albo patrząc w przeciwnym kierunku: najbardziej wyraźne wzniesienie. Bo odkąd opuściliśmy najbardziej na północ wysunięte miasto powiatowe Austrii, słusznie dumne ze swojego zamku i historycznego centrum z okazałym ratuszem w samym środku, znajdujemy się nie tylko w stałej bliskości Niemieckiej Thayi, która w Raabs połączy się z Morawską Thayą, tworząc właściwą rzekę Thaya. Od tamtej pory poruszamy się również trasą dawnej kolei Thaya. A tam, gdzie pociągi, tam z reguły brak dużych różnic wysokości.
Na kolejnych 30 kilometrach, aż do malowniczego renesansowego miasta tuż za austriacką granicą, również prawie nie będziemy pokonywać zakrętów. Co było kiedyś linią kolejową, unika przecież gwałtownych zmian kierunku. Prawie nie zobaczymy też samochodów. Gdyż połowa trasy Thayarunde prowadzi bocznymi drogami i mało uczęszczanymi drogami wiejskimi, a druga połowa – jako nowo wyasfaltowana, płaska ścieżka rowerowa na dawnych trasach kolejowych Thayatalbahn i Göpfritz-Raabsbahn – należy całkowicie do rowerzystów.
Możliwy stały się te niemal rajskie warunki dzięki 19 otwartym gminom, wizjonerskiemu stowarzyszeniu oraz jednemu lub drugiemu projektowi wsparcia z funduszy federalnych, krajowych i Unii Europejskiej. Ponieważ założona w 2006 roku inicjatywa Zukunftsraum Thayaland, do której należą wszystkie gminy powiatu, zakupiła łącznie 50 kilometrów nieczynnych tras kolejowych wraz z przystankami i stacjami, przekształciła je w latach 2014–2018 na trzech odcinkach w ścieżki rowerowe z muzealną stacją, hotelem w wagonie, wypożyczalnią rowerów elektrycznych, miejscami odpoczynku i punktami widokowymi.
Dziś cała trasa, położona w centralnej północy Waldviertel, obejmuje 101 kilometrów i dzięki wzorowemu oznakowaniu i zabezpieczeniu, dobrej infrastrukturze oraz przyjaznym rowerzystom partnerom na trasie, należy do tak zwanych TOP tras rowerowych Dolnej Austrii – włącznie z certyfikacją „Rowerowanie dla dzieci”.
Dla nas oznacza to: Zawsze jest coś do odkrycia lub zrobienia: podjadanie jeżyn rosnących przy drodze, studiowanie tablic informacyjnych o dawnym ruchu kolejowym, obserwowanie spokojnie płynącej rzeki Thaya z mostów, głaskanie osłów, tropienie reliktów dawnych peronów i oznaczeń kilometrowych, rozważenie wycieczki do parku przyrody Dobersberg ...
Możliwy jest nawet spływ tratwą lub krótka wycieczka tradycyjną łodzią typu Zille. Pierwsza opcja dla wszystkich wystarczająco wysokich, by dosięgnąć liny rozpiętej nad rzeką Deutsche Thaya. Druga opcja dla wszystkich, którzy są zarejestrowani w aplikacji LINKA-Go. To ta aplikacja na smartfony, która od kwietnia do października obsługuje także inteligentne zamki rowerów elektrycznych na stacjach THEO (nazwa oznacza Thayaland E-Bikes On Tour) za pomocą kodów QR, umożliwiając wypożyczanie i zwracanie rowerów przez całą dobę.
Menadżer regionalny ds. modelu adaptacji do zmian klimatu
Swobodny i lekki tytuł zawodowy Martina Schrammela ze stowarzyszenia Zukunftsraum ThayalandSkąd to wiemy? „Pozwólcie, Schrammel, menedżer modelu adaptacji do zmian klimatycznych regionu.“ Spotykamy mężczyznę z nieco kłopotliwym tytułem zawodowym tuż przed dworcem kolejowym w miejscowości Thaya – tam, gdzie znajduje się także przystań dla tratw.
Towarzyszy nam na starannie zmontowanych pniach drzew o budzącej zaufanie nazwie „Titanic” na drugi brzeg Thayi, gdzie kąpielowe pomosty i drabinki miejscowego kąpieliska rzecznego ułatwiają skok do chłodnej wody. Ale uwaga! Thaya należy do tych wód, które nawet podczas najgorętszego lata pozostają naprawdę zimne i tym samym bardziej niż tylko orzeźwiające.
Na dworcu Dobersberg ponownie spotykamy kierownika biura stowarzyszenia Zukunftsraum Thayaland. Chociaż zajmuje się licznymi tematami, od usuwania uszczelnień, przez energię odnawialną, aż po gospodarkę cyrkularną, rodowity mieszkaniec Waldviertel znajduje tutaj, między muzeum kolei Thayabahn a regionalnym punktem informacyjnym, czas na pogawędki z przyjaciółmi lub spontaniczną filiżankę kawy w stylowej porcelanie marki Lilien.
W Waldkirchen badacz przestrzeni, który po 20 latach w Wiedniu powrócił do swojej ojczyzny, przeistacza się dla nas w dyżurnego ruchu; wita nas w czerwonej czapce i kolorystycznie dopasowanym rowerze, aby zademonstrować, w jakim stroju serwuje śniadanie gościom zlokalizowanego tutaj hotelu wagonowego.
Nocleg w autentycznych wagonach drużynowych ÖBB; w międzyczasie oddanie roweru do serwisu w byłej sypialni remizy, gdzie kiedyś przez wiele godzin podgrzewano parowozy do wymaganej temperatury roboczej; a potem zabranie prowiantu na drogę ze sklepu wiejskiego, który został urządzony w dawnej mleczarni obok, której produkty sprzedawano kiedyś aż do Włoch za pomocą wagonów chłodniczych…
Podczas gdy spacerujemy, jedząc lody, po wspaniałych placach Slavonic i podziwiamy piękne domy z sgraffito oraz bogato zdobione fasady najbardziej na północ wysuniętego punktu trasy Thayarunde w tzw. Česká Kanada, dochodzimy do wniosku: nie da się znaleźć bardziej odpowiedniej trasy dla rowerowych fanów kolei niż ta!
Szlak rowerowy Kamptal: Ze Zwettl do zbiorników retencyjnych Kamp
Turystycy zalecają dwa do trzech dni na jedną z najbardziej znanych tras rowerowych w Waldviertel, Kamptal Radweg z Zwettl do Altenwörth (lub, ponieważ oznaczona jest w obu kierunkach, w przeciwną stronę). Jej parametry: 118 kilometrów długości, 1209 metrów różnicy wysokości pod górę, 887 w dół.
Osoby o sportowym zacięciu mogłyby pokonać ten dystans w jeden dzień. Szkoda byłoby jednak ominąć wiele atrakcji na trasie, które w takim przypadku można by jedynie pobieżnie zauważyć lub jedynie musnąć na marginesie: starorzecze Dunaju, wioski piwniczne, zamek Grafenegg, kąpielisko rzeczne Plank, ruiny Gars, zamek Rosenburg, opactwo Altenburg – i to tylko krótka wzmianka o tym, co dzieje się między równinnymi terenami zalewowymi Dunaju, porośniętymi winoroślami zboczami Wagram, południowo wyglądającym miastem wina Langenlois a częściowo wąwozowatą doliną dolnego Kamp aż po Kotlinę Horner.
Przed zakrętem najdłuższej rzeki Waldviertel, gdzie zmienia kierunek z niemal wschodniego na wyraźnie południowy, Kamp przepływa przez płaskowyż pocięty niczym fiordy. I o tym płaskowyżu chcemy, jeśli można to tak nazwać, jako o pierwszym z dwóch etapów, opowiedzieć tutaj bliżej.
Bociany odleciały na południe, a ich gniazdo na głowie figury świętego po południowej stronie opactwa Zwettl opustoszało. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wrócą w przyszłą wiosnę, raz okrążą ciemnozielone lasy przy zakolu rzeki Kamp, gdzie już od prawie 900 lat znajduje się potężne opactwo cystersów, a następnie ponownie osiedlą się w swoim gnieździe z gałęzi.
Najpóźniej od tego momentu można zazdrościć tym majestatycznym ptakom wędrownym. Od kwietnia do sierpnia mają codziennie środkowy bieg rzeki Kamp u swoich stóp, a wraz z nim dziko rozgałęzione, tajemniczo ciemne zbiorniki zaporowe Kamp.
My, ludzie, musimy przejechać całe 20 kilometrów, zanim po starcie w tętniącym życiem, kolorowym i dzięki kilku uroczym placom bardzo przytulnym mieście Zwettl, po raz pierwszy zobaczymy coś z tych słynnych rajów rekreacyjnych.
I nawet gdy dotrzemy nad zbiornik Dobra, środkowy z trzech kolejnych stopni zaporowych, perspektywa z lotu ptaka byłaby bez wątpienia bardziej pouczająca. Bo oto jest problem krajobrazu o nordyckim charakterze w sercu Waldviertel: kto stoi pośrodku lasu, nie widzi jezior przez drzewa.
Zryta ziemia
W środkowym biegu Kampu można poczuć się jak nad fiordami SkandynawiiMiejscami przeziera typowa brązowa woda rzeki Kamp, a wraz z nią przyjazne parasole pól kempingowych, kolorowe łódki wycieczkowiczów i radosny śmiech dzieci, które skaczą do wody z drzew, pomostów lub desek SUP.
Brzegi zbiorników retencyjnych Kamp mogą być na dłuższych odcinkach trudno dostępne. Tam jednak, gdzie znajdują się prywatne mariny, imponujące ruiny na małych półwyspach lub wąskich przesmykach, publiczne pola kempingowe lub restauracje, króluje czysta radość. Nic dziwnego przy tych urzekających grach światła i cienia, głęboko zakorzenionej atmosferze oraz przeważnie doskonałej jakości wody!
Sześć spokojnych kilometrów nadrzecznych łąk za zaporą Dobras, w urokliwej wiosce Krumau liczącej 700 mieszkańców, ścieżka rowerowa opuszcza rzekę Kamp, by zatoczyć szeroką pętlę na północ. Stromo wspina się tutaj droga w górę do (jakże ironicznie brzmiącej nazwy!) Tiefenbach, a równie stromo prowadziłaby w przeciwnym kierunku, do Preinreichs i na drogę Gföhler, w stronę nieba.
To właśnie takie odcinki pokazują, jak głęboko rzeka wcięła się tutaj w granitowo-gnejsowy płaskowyż. A to właśnie takie widoki, jakie pojawiają się później, wyjaśniają, dlaczego bociany co roku tak chętnie tu powracają…
Park Natury Blockheide - Przygraniczne doświadczenie na Szlaku Żelaznej Kurtyny
Jak to, znowu „Szlak Żelaznej Kurtyny”? Przecież mieliśmy go już na trasie Thayarunde, na ostatnich kilometrach do Slavonic, a potem ponownie przy powrocie do Republiki Austrii, tuż za Rancirovem, czyż nie?
Nieco zdezorientowani porządkujemy w myślach kierunki świata, obraz Waldviertel i naszą aktualną lokalizację – Gmünd „całkiem na lewo” na tej wyimaginowanej mapie, tam, gdzie południowa i północna odnoga kolejki Waldviertelbahn spotykają się na tej samej stacji. Ale jasne: jako część najdłuższej trasy rowerowej Europy, EuroVelo 13 z łączną długością 10 400 kilometrów, prowadzi nie tylko wzdłuż północnej granicy Waldviertel z Czechami. Obejmuje również połowę granicy państwowej na zachodzie. Konkretnie, zaczyna się dokładnie w Gmünd, podzielonym mieście, wchodzącym do Waldviertel z południowych Czech i opuszcza je dopiero przy Retz, aby przez Weinviertel prowadzić dalej do Bratysławy, a potem, hop, nad Morze Czarne.
Pomiędzy tym znajduje się 192 kilometry pełne miejsc o bogatej historii i imponujących reliktów z czasów Żelaznej Kurtyny (stała wystawa w zamku Weitra przypomina o przełomowym roku 1989 i czasach przed nim), ale także prawdziwe klejnoty natury i czysta przyjemność jazdy na rowerze.
Tego późnego letniego popołudnia wcale nie zamierzamy podjąć się oficjalnych sześciu etapów Waldviertler Iron Curtain Trail, wręcz przeciwnie. Zadowalamy się pierwszymi sześcioma kilometrami, które prowadzą przez krajobraz, który spokojnie można by eksplorować przez cały dzień: słynną Blockheide, a wcześniej jeszcze tak zwany Malerwinkel.
Chroniony park przyrody z jednej strony, chroniony pomnik przyrody z drugiej – oba obszary łączy to, że są miejskimi azylami o wyjątkowym charakterze.
W krainie Shire Waldviertel
Park przyrody Blockheide inspiruje miłośników rowerów i turystyki rowerowej swoimi malowniczymi trasami i unikalnym krajobrazem. W naszym teście sprawdziliśmy, jak dobrze oznakowane są ścieżki rowerowe, jakie atrakcje można znaleźć po drodze oraz jakie wrDługie schody w pobliżu Schremser Straße służą jako wejście do malowniczego ujściowego obszaru strumienia Braunaubach, który - nomen omen - z pewnością zainspirował wielu artystów i fotografów do twórczych dzieł. Zarzucamy rowery na plecy i schodzimy do dawnego kamieniołomu.
W dalszej części ścieżki wzdłuż brzegu w kierunku Lainsitz obowiązuje zakaz jazdy na rowerze, mimo to wizyta w tym idyllicznym zakątku ziemi jest gorąco polecana. Jako pas leśny, urokliwa mieszanka wody, granitu i lasu liściastego zapowiada to, co w późniejszym rejonie Blockheide osiąga swoją pełnię: typowy dla Waldviertel „kraj pasmowy”.
Ten charakterystyczny krajobraz kulturowy, składający się z mozaiki podłużnych pól, tarasów, stopniowych skarp, pagórków, rzędów drzew, wrzosowisk, wilgotnych łąk i żywopłotów, jest unikalny w Europie Środkowej. W parku przyrody o powierzchni 106 ha - gdzie jazda na rowerze jest już od dawna ponownie dozwolona - łączy się z dziwnymi „kamieniami balansującymi”, tworząc niemal mistyczne doświadczenie.
Pełna marzeń, baśniowa, skandynawska, tajemnicza... wrzosowata kraina w pobliżu Gmünd, z rozsianymi jakby ręką olbrzyma blokami granitu i jasnymi, żwirowymi ścieżkami, które łagodnie wiją się przez łąki i pola, ma wiele takich opisów. Pewne jest: oferuje rzadkim gatunkom zwierząt i roślin wspaniałe miejsce do życia. A ciekawym rowerowym podróżnikom zapewnia niezwykły początek przygody na Szlaku Żelaznej Kurtyny.
Zamki i pałace: Południowa część Waldviertel
Można by trafić zdecydowanie gorzej. Przyjemnie chronią nas grube, historyczne mury zamku Pöggstall przed upałem tego późnoletniego, wspaniałego dnia. Chłodne, intensywnie smakujące soki owocowe spływają orzeźwiająco po naszych spragnionych gardłach. W połączeniu z bujnie rosnącymi roślinami doniczkowymi, białe nakrycia stołów na żwirowanym dziedzińcu byłego zamku wodnego nadają południowy klimat. Ogromne, jasne parasole, na których wiszą białe, małe lampiony i kwietniki, dopełniają całości.
Pöggstall bywa często nazywane Meranem Waldviertel z powodu swojego stosunkowo łagodnego klimatu. Tutaj, w ogródku restauracyjnym tego wspaniałego budynku, całkowicie odnowionego na wystawę krajową Dolnej Austrii w 2017 roku, z jego renesansowymi arkadami i portalem, gotycką halą oraz lewoskrętnymi kamiennymi schodami, to określenie nabiera także atmosferycznego sensu.
I podobnie jak w „prawdziwym” Merano, gdzie spędziliśmy niejedną godzinę dłużej niż pierwotnie planowaliśmy na wspaniale udekorowanych promenadach, w ruchliwych uliczkach starego miasta czy na panoramicznych szlakach górskich, także tutaj istnieje ryzyko, że trochę stracimy z oczu nasz właściwy plan dnia. Ale co z tego – w końcu jest (już) południe, więc przerwa jest jak najbardziej na miejscu!
Meran Waldviertla
Pöggstall klimatycznie i atmosferycznie bez wątpienia uchodzi za „południowy“Połowa drogi na trasie rowerowej Południowego Waldviertel. Przed nami jeszcze dziesięć płaskich, ale stopniowo wznoszących się kilometrów do najwyższego punktu tej rundy, Laimbach am Ostrong. Następnie będziemy unosić się u podnóża tego zalesionego pasma górskiego w równie płaskim, ale ciągłym opadaniu doliną Ysper w kierunku Dunaju, gdzie nasza podróż przez Waldviertel po kolejnych 20 kilometrach zakończy się w Ysperdorf.
Czy uda się nam zajrzeć do dzikiego i romantycznego wąwozu Ysperklamm, pozostaje wątpliwe ze względu na nasz spontaniczny postój. Pewne jest jednak to, że znając już finał z podobnie przebiegających, ostatnich kilometrów trasy Waldviertler Granittrail: Druga część tej wyprawy, podobnie jak pierwsza połowa, uraczy nas pięknymi widokami, wspaniałymi krajobrazami naturalnymi, szemrzącymi wodami oraz rękodziełem człowieka – od wiejskich kościołów po zamki i pałace.
Oznaczona w obu kierunkach, trasa o długości prawie 60 kilometrów i 600 metrów przewyższenia przez najniższą część Waldviertel może być postrzegana na dwa sposoby: jako opłacalny dojazd lub najpiękniejsze pożegnanie z niemal 5.000 metrowym kwadratowym miejscem mocy ponad Manhartsbergiem. Ponieważ zaczyna się i kończy w miejscowościach Spitz i Yspertal nad Dunajem, etapowa trasa nadaje się również do połączenia z Dunajską Trasą Rowerową, tworząc zamkniętą pętlę – ale to byłaby już trochę inna historia.
Podjęliśmy się jej ostatniego dnia jako godnego zakończenia naszego pobytu w Waldviertel. Przy tej okazji po raz kolejny cieszyliśmy się różnorodnym „best-of” tego na ogół cichego i surowego, czasem jednak zaskakująco żywego, a w każdym przypadku orzeźwiająco prostolinijnego regionu.
Spitz jako punkt początkowy częściej kojarzy się z Wachau niż z Waldviertel. Jako brama na północ, miejscowość położona bezpośrednio nad Dunajem, z dobrze znanym muzeum żeglugi, charakterystycznymi ruinami zamku Hinterhaus i licznymi gotyckimi budowlami, doskonale spełnia swoją rolę. W końcu sześciokilometrowy „Spitzer Graben” prowadzący w górę do Mühldorf jest uważany za malowniczą, bezpośrednią drogę do Waldviertel.
I rzeczywiście: strome kamienne tarasy, na których rośnie światowej sławy wachauskie wino, zbliżyły się tak imponująco do naszej drogi biegnącej wzdłuż Spitzer Bach, a drzewa, na których dojrzewają równie słynne wachauskie morele, ustawiły się w tak precyzyjny szpaler, że z zachwytu i zdumienia zupełnie przestaliśmy zauważać, jak intensywnie zdobywamy kolejne metry w górę.
Raz po lewej, raz po prawej stronie strumienia pedałując, przedzieraliśmy się na północną stronę Jauerling przez tak spokojne winiarskie wioski jak Vießling i Elsarn, aż niemal dotarliśmy do zamku Oberranna. Nigdy nie zdobyta, niestety już niedostępna (jako własność prywatna) warowna świątynia wraz z zabudowaniami mieszkalnymi wznosi się niczym potężny strażnik nad doliną boczną Dunaju.
Dla naszej trasy rowerowej ten w zasadzie tysiącletni obiekt oznaczał punkt, w którym opuściliśmy bezpośrednią drogę do Waldviertel, kierując się na południowy zachód przez łagodnie pofałdowane wzgórza do wspomnianego punktu pośredniego – Pöggstall. Znamy ten teren z Wachau Radmarathon i Mühldorfer MTB-Marathon Weinsteinbike; wiemy o jego wąwozach i stromych ścianach, dlatego byliśmy zadowoleni, że trasa tutaj przybrała wyraźnie łagodniejszy, bardziej uniwersalny charakter.
Plantacje choinek, ciche wioski, rozległe pola uprawne i co jakiś czas wiekowe mury – kościoły w Trandorf lub Raxendorf, ruiny Sassingschlösserl i Streitwiesen, a przede wszystkim znany kościół pielgrzymkowy Heiligenblut – towarzyszyły naszej drodze. Urozmaicenie zapewniała matka natura dzięki małym strumieniom, które trzeba było przekraczać raz brodem, raz starannie ozdobionym mostkiem, oraz autor trasy poprzez dwie krótkie, strome wspinaczki przez las i pola.
Ta ostatnia służyła oczywiście również temu, by ominąć ruch na drodze Weitental i zamiast tego zjechać do Pöggstall od góry, przez Gerersdorf. No więc, oto siedzimy teraz w środku południowego Waldviertel, w rotundzie zamku Rogendorf i … pozostajemy jeszcze przez dłuższy czas w duchu dolce farniente, zanim ostatecznie ruszymy w drogę powrotną do domu.
Przydatne linki i informacje
Waldviertel Tourismus, 3910 Zwettl, Sparkassenplatz 1/2/2, Tel. 02822/54109
Dla wszystkich tras rowerowych regionu Waldviertel dostępne są online szczegółowe opisy tras, w tym profil wysokościowy, informacje o nawierzchni, dane GPX itd.
Znaki zgodne z dolnoaustriackim systemem oznakowania uzupełniają ofertę orientacyjną i planistyczną w rzeczywistości.
Dodatkowo przydatna jest bezpłatna aplikacja na smartfony „Niederösterreich Guide“, która pełni rolę przewodnika po atrakcjach turystycznych, lokalach gastronomicznych itp.
Stacje ładowania e-bike'ów
Taksówki rowerowe & mobilność
Dane tras, pliki GPS do pobrania
- Thayarunde trasa okrężna Göpfritz/Wild-Waidhofen/Thaya-Slavonice-Raabs/Thaya-Groß-Siegharts, 101 km, 519 m przewyższenia, 1-2 etapy
- Ścieżka rowerowa Kamptal Krems-Altenwörth, 118 km/1.209 m przewyższenia, 2-3 etapy
- Szlak Żelaznej Kurtyny Waldviertel Gmünd-Retz, 192 km, 1.703 m przewyższenia, 3-4 etapy
- Trasa rowerowa Południowe Waldviertel Spitz-Ysperdorf, 58 km, 573 m przewyższenia, jednodniowa wycieczka
Noclegi
Faulenzerhotel Schweighofer, 3533 Friedersbach 53, ****Hotel z doskonałą kuchnią, przestronną strefą wellness, spokojną atmosferą i zamykaną przechowalnią rowerów
Rowery zostały nam uprzejmie udostępnione przez firmę Yamaha na czas pobytu badawczego. Są to dwa modele z wydajnej serii CrossCore RC, wyposażone na rok 2025 w najnowszy napęd Yamaha PWSeries S2.