Rose Sneak Plus EQ w teście

Nadszedł czas na coś nowego! Po tym, jak mój skuter Honda Forza w zeszłym roku po prostu pokrył się zbyt dużą ilością kurzu, sam wolałem wybrać nowy poziom wolności (na rowerze) na cotygodniowe zakupy, teraz potrzebowałem godnego zastępcy. Takiego, który z jednej strony miał sprawiać przyjemność, a z drugiej spełniać pewne praktyczne i estetyczne wymagania.

Bo taki skuter 300cc jest już całkiem blisko ideału, jeśli chodzi o poruszanie się po mieście. Niemniej jednak rower gra w zupełnie innej lidze. Na rowerze nie ma korków, nie ma problemu z parkowaniem, zazwyczaj można dojechać aż pod drzwi domu. Nawet w wielu strefach pieszych jazda na rowerze w tempie spacerowym jest już dozwolona, co skutkuje bardzo krótkimi trasami w miejskich kanionach ulic, a w zależności od infrastruktury ścieżek rowerowych także bardzo efektywnymi trasami z punktu A do B. Ruch na (mniej lub bardziej) świeżym powietrzu, a podczas zakupów parkowanie na ograniczonej przestrzeni zawsze przed sklepem - i to za ułamek kosztów kilometra skutera czy nawet samochodu.

Po długim i dokładnym rozważeniu wszystkich zalet i wad, mój wybór padł na Rose Sneak Plus EQ. Wybór, który po pierwszych miesiącach użytkowania podjąłbym ponownie.

Dane techniczne

W praktyce jest tak, że wszystkie te punkty są ze sobą powiązane. W pełni wyposażony rower elektryczny ze stojakiem, błotnikami, bagażnikiem i światłami nie może być ani sportowy, ani lekki, a także z wyglądem będzie trudno. Z drugiej strony mały silnik elektryczny może dobrze kompensować brak przerzutek i trochę większą wagę.
Bardzo zadowolony z moich dotychczasowych rowerów Rose, znalazłem się w napięciu między SUV-em takim jak Rose Mayor Plus, rowerem cargo a niemotoryzowanym Sneak 1, wybierając Rose Sneak Plus EQ.

Sneak Plus EQ jest w swojej kompletnej orientacji dość minimalistyczny, niemalże radykalny i z pewnością nie jest dla tych, którzy szukają ostatecznie praktycznego i wszechstronnego roweru codziennego użytku. Niemniej jednak brakujące komponenty są mniej wadliwe, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Przejdźmy może krótko przez te najbardziej rzucające się w oczy i oczywiste: Sneak Plus EQ ma silnik piasty Mahle X35 o mocy szczytowej 250 W i momencie obrotowym 40 Nm, a akumulator oferuje 250 Wh. Trzy poziomy mocy dostarczają stałą moc bez kontroli momentu obrotowego lub częstotliwości pedałowania. Cała jednostka waży tylko 3,5 kg i jest wizualnie niezwykle dyskretna.

Napęd to jednobiegowy napęd paskowy Gates, który co prawda oferuje tylko jeden bieg, ale za to jest niemal bezobsługowy i bardzo cichy. Przy ruszaniu pomaga silnik. Brak przerzutek w połączeniu z dwoma przewodami hamulcowymi prowadzonymi przez zestaw kierowniczy zapewnia niezwykle schludny wygląd kierownicy.
Nie ma ani bagażnika, ani możliwości jego montażu. To samo dotyczy podpórki bocznej. Mocowania na uchwyty do butelek znajdują się na spodzie górnej rury, rury podsiodłowej i widelca. Przednie światło jest zintegrowane z płaską kierownicą i można je łatwo ustawić, obracając kierownicę, a tylne światło znajduje się w sztycy i świeci dobrze widoczne. Oba światła są zasilane z akumulatora silnika.
W związku z tym jedynym wizualnym ustępstwem pozostają błotniki SKS Edge, które jednak stosunkowo elegancko przylegają do opon Pirelli.

Geometria jest bardzo klasyczna z niewielkim nachyleniem, czyli z dość prostą górną rurą. Skutkuje to zasadniczo bardzo przyjemnym zachowaniem podczas jazdy: stabilne prowadzenie, a jednocześnie wystarczająco zwrotne na miejską dżunglę małych miast. Nieco więcej komfortu i amortyzacji nie zaszkodziłoby jednak ramie.
Masa na tylnym kole jest odczuwalna zwłaszcza przy przyspieszaniu bez silnika, ale za to współczynnik Q jest mniejszy niż w przypadku rowerów z silnikiem centralnym.

Musiałem natychmiast wykonać dwa działania tuningowe na Sneak Plus EQ. Po pierwsze, dołączone uchwyty były dla mnie zbyt śliskie. A także z siodłem mój tyłek po prostu nie jest kompatybilny. Wymieniłem więc uchwyty na SQLab 7OX, a siodło na SQLab 612.

W praktyce Rose Sneak Plus EQ sprawuje się dokładnie tak, jak się spodziewałem. Silnik znałem już z różnych rowerów gravelowych i uważam, że jest on dobrym wyborem, zwłaszcza dla tak minimalistycznego roweru typu singlespeed.
Małe poziomy wsparcia są dla mnie w singlespeederze głównie po to, aby oszczędzać akumulator i nie pozwalać silnikowi zbytnio ciągnąć. Niestety, często brakuje wtedy potrzebnego momentu obrotowego podczas ruszania. Tutaj życzyłbym sobie od Mahle trybu singlespeed, który w pełni wspiera do 10 km/h, a następnie stopniowo redukuje moc.

W porównaniu do niemotorowego Rose Sneak, ma się tę przewagę, że na lekkich wzniesieniach, przy przeciwnym wietrze lub z ciężkim plecakiem z zakupami silnik wyraźnie pomaga osiągnąć idealną prędkość sztywnego przełożenia wynoszącą około 25 km/h.